środa, 15 sierpnia 2018

Albania-Ksamil

Albania, ostatnio bardzo popularny kierunek wybierany przez Polaków.
My również skusiliśmy się w tym roku na kolejne wakacje w Albanii.
Tak, kolejne bo w zeszłym roku również spędziliśmy tu nasze wakacje ;)
Skusiła nas bardzo niska cena, ciepły klimat, i piękne widoki.

Na moim instagramie dostaje bardzo dużo pytań dotyczących naszych wakacji w Albanii.
Niestety nie odpowiem Wam czy warto tu jechac, bo musicie sami zdecydowac ;)
Przybliżę Wam Albanię widzianą moimi oczami, a po przeczytaniu postu sami zdecydujecie czy ten kraj jest krajem dla Was ;)

Zacznijmy od początku....

Ofertę wakacji wykupiliśmy w biurze podróży Itaka. Była to oferta last minute (taka na ostatnią chwilę). Trafiłam ją na kilka dni przed wylotem, cena -1260 zł od osoby.
W cenie był przelot z Warszawy na Korfu (Grecja) w obie strony, przeprawa promowa z Korfu do Sarandy , również w obie strony, dojazd od hotelu autokarem , nocleg 7 dób w hotelu *** (hotel był z tego roku, ale o nim w dalszej części posta), śniadania i obiadokolacje oaz oczywiście opiekę rezydenta i ubezpieczenie.

Często zadawane pytanie dotyczyło przeprawy promowej.
Sam przelot z Warszawy na Korfu trwał ok.2 godzin. Lotnisko od portu mieści się dość blisko, zajmuje ok.10 minut przejazdu autokarem.
Przeprawa promowa w naszym przypadku trwała dość długo ok.6 godzin samego czekania na wodolot (my czekaliśmy na drugą grupę która miała dolecieć innym samolotem by móc później razem całą grupą ruszyć wodolotem do Sarandy).
Sama przeprawa wodolotem z Korfu do Sarandy trwa tylko 30 minut.
Jeszcze w tym roku ma ruszyć budowa lotniska właśnie w Sarandzie.
Napewno potrwa to kilka lat ale będzie prościej i szybiej dotrzeć na południe Albanii. Póki co najbliższe lotnisko znajduje się w stolicy kraju - Tiranie lecz transport z Tirany na południe kraju zajmuje dość długo.

Saranda - dość duże miasto, z licznymi hotelami, knajpami i tętniące życiem nocnym. Tu zawsze jest głośno ;)
Jeśli lubicie takie klimaty to miasto dla Was. Niestety w Sarandzie są bardzo kamieniste plaże. Niektóre hotele mają swoje plaże przy hotelach, lecz również są to plaże bardzo kamieniste z bezpośrednim wejściem do głebokiej wody.


Ksamil jest to nadmorska niewielka miejscowość położona kilkanaście km.od Sarandy.
Jest zdecydowanie mniejsza i cichsza od Sarandy.
W sezonie (czyli do końca sierpnia) jest bardzo dużo turystów. Plaże są piękne, czyste i zadbane. Sa kamieniste, ale w większej części jest to drobny żwirek.
Niestety hotele położone są dalej od morza a same plaże są płatne ( to znaczy 2 leżaki i parasolka) za taki zestaw trzeba zapłacić w sezonie średnio ok.25 zł za dzień.

Baza noclegowa w Ksamilu powoli się rozwija. My wybierając ofertę zwracaliśmy uwagę na hotel, gdyż w zeszłym roku trafiliśmy na fajny pokój lecz niekoniecznie czysty ;( w tym roku wybraliśmy nowowybudowany (z 2018 roku).
Jego nazwa to Mare.
Mieści się na samym początku miejscowości od strony Sarandy.
Bardzo czysty, jasny, przestronny hotel.
Znajduje się ok.200 m od plaży, od takiej spokojniejszej i mniej uczęszczanej. Natomiast najczęściej uczęszczaną plażą w Ksamil jest plaża Bora-Bora.
Hotel Mare mieści się od tej plaży trochę dalej ok. 15-20 minut spacerkiem przez miasto lub ok 20-30 minut wzdłuż lini brzegowej idąc spacerkiem przez promenadę.








W hotelu mieliśmy zapewnione śniadania i obiadokolacje, lecz w ciągu dnia wiadomo, że trzeba było coś przekąsić.
My chodziliśmy do marketów ( których jest dość sporo) i oczywiście do restauracji. Godna polecenia jest restauracja Guvat, oraz dla miłośników świeżych owoców morza Korali.
Również są fajne sklepiki ze świeżymi rybami które mogą Wam odrazu ugrilować.
Za 4 ogromne ryby już ugrilowane zapłaciliśmy po przeliczeniu 80 zł.
Same ceny w restauracjach nie są wysokie.
Przykładowy makaron carbonara kosztuje ok. 15-20 zł.
Regionalna potrawa musaka kosztuje ok. 20-25 zł. kawa ok 4-6 zł a za gałkę lodów (ale gałki były duże) płaciliśmy ok. 2 zł, również za dwie greckie sałatki i dwa kieliszki wina zapłacilismy 40 zł.
Ceny w marketach są podobne jak u nas, oczywiście niższe są owoce czy warzywa, ale również spotkałam sie z tym , żę szampon do włosów kosztował 3 zł (palmolive).
Właśnie co do chemii, nie musicie jej dużo zabierać, tutaj można wszystko (oczywiście w sezonie bo poza nim to jest troszkę gorzej z dostępem do niektórych rzeczy) kupić.











Wycieczki....
ja ze swojej strony chciałam Wam polecić takie wycieczki fakultatyne które sa organizowane przez biura podróży. 
Na własną rękę lepiej przemieszczać się na krótkie trasy. 
Dlaczego? Bo Albańczycy jeżdżą jak chcą. Tam królem na drodze jest Albańczyk. Potrafią jeździć pod prąd np. na rondzie, nie używają kierunkowskazów ani nie zapinają pasów. 
Foteliki samochodowe również nie są używane, widziałam jak dzieci jeżdżą z rodzicami na kolanach i to w dodatku z przodu. Ale co kraj to obyczaj ;) 
Wracając do tematu, można wypożyczyć samochód, niestety nie znam kosztów bo my zdecydowaliśmy się na wycieczki zorganizowane i na komunikację miejską. 
Za transport autobusem miejskim płaciliśmy 100 leków. 
Właśnie muszę Wam napisać- Albańską walutą są leki 135 leków to ok. 1 euro. 
Walutę oczywiście możecie wymieniać w kantorach jak i zarówno w tych marketach o których wcześniej Wam wspomniałam.
My wymienialiśmy zarówno w kantorze jaki i w marketach.
Jeśli mogę Wam doradzić to bierzcie euro, ale nie wymieniajcie wszystkiego na raz.
Zalecam stopniowo. Nie ma problemu z wymianą waluty ale przy powrocie te leki nie będą Wam potrzebne.
Wracając do wycieczek chciałam Wam polecić kilka miejsc które nam bardzo się spodobały.

Butrint-tam właśnie wybraliśmy się komunikacją miejską, leży kilka kilometrów od Ksamil. Jest to niewielka osada ze stanowiskiem archeologicznym wpisanym na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1992 roku.




Kolejnym miejscem które odwiedziliśmy była Riwiera Albańska. Tam odwiedziliśmy przepiękną i bardzo spokojną miejscowość Borsh oraz Himare. 





Mogę Wam również polecić bardzo piękną i urokliwą miejscowość Gjirokastra. 
Jest to miasto muzeum, również wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO wpisana w 2005 roku. 



Kolejnym pięknym miejscem warte odwiedzenia jest Niebieskie Oko czyli Blue Eye. Ten cud natury bije z głębi ziemi na ok. 45 metrów głębokości a sama temperatura wody ma zaledwie 10 stopni.


Czy w Abanii jest bezpiecznie? Takie pytanie bardzo często jest mi zadawane.
Zdecydowanie tak, jest tu bezpiecznie. 
Czułąm się tu w Ksamilu bezpieczniej niż np.w niektórych miastach w Polsce. 
Ludzie są bardzo mili i kulturalni. Bariera językowa nie stanowi problemu ,bo większość Albańczyków już podstawowe słowa po angielsku rozumie, a nawet i po Polsku. 
Widać, że oni uczą się już żyć z turystyki. 
Albania jest krajem muzułmańskim lecz rzadko można tu spotkać ubrane kobiety w burkach. 

Z ważnych rzeczy....
Kiedy będziecie wybierać się do Abanii musicie pamiętać że korzystanie z telefonu/internetu jest to bardzo drogi koszt, gdyż Albania nie leży w Unii Europejskiej. 
Należy wczśniej skontaktować się ze swoją siecią w ramach jakiś dodatkowych pakietów, a jak nie ma takiej możliwości korzystajcie z wi-fi lub tak jak my, będąc na południu kraju sąsiadując z Grecką wyspa Korfu łapało nam Grecką sieć za która nie płaciliśmy. Grecja leży w
Unii, więc koszt rozmowy lub korzystanie z internetu był taki sam jakbyśmy byli w kraju. Należy ustawić Grecką sieć wybierając ręczne wybieranie sieci. 

Natomiast czym zachwycił nas sam Ksamil, i dlaczego ponownie tu wracamy? 
Przede wszystkim przepięknymi zachodami słońca, czystym lazurowym morzem, piaszczystymi plażami, pięknymi widokami, kulturą albańską, pysznym lokalnym jedzeniem i niskimi cenami.
I  wiecie co? nawet nie przeszkadzam nam najazd turystów z których z roku na rok jest coraz więcej. Z przyjemnością jeszcze tu wrócimy
Pamiętajcie, czytając ten wpis...są to nasze odczucia dotyczące Albanii. Każdy z Was może mieć inne bo każdy z nas jest inny i czy warto tu przyjechać? 
Mam nadzieję że po przeczytaniu tego postu będzie Wam łatwiej zdecydować czy ten kraj chcecie zobaczyć.